wtorek, 31 maja 2011

Likier cytrynowy

Kolejna inspirująca przygoda kulinarna za mną. Tym razem chciałabym podziękować Edith za jej likier cytrynowy, który okazał się strzałem w dziesiątkę na letnie babskie pogaduszki. Napój ten jest kobiecy, lekki, orzeźwiający i niezwykle smaczny. Zatem wszystkie Panie - kuście się. ;)

Składniki:
1/2 kg cytryn
1/2 l wódki lub spirytusu
1 l mleka pasteryzowanego
500 g cukru

Sposób przygotowania:
Cytryny dokładnie szczotkujemy i sparzamy, kroimy na mniejsze cząstki. Całość zalewamy alkoholem przekładamy do np. słoika, zakręcamy i odstawiamy na ok. 3 tygodnie. Po tym czasie gotujemy mleko z cukrem i studzimy. Gdy mleko będzie chłodne dodajemy alkohol z cytrynami i mieszamy. Całość cedzimy przez gazę bądź ściereczkę. Gotowe :)


15 komentarzy:

  1. smakowite. Trzeba szybko zabrać się do pracy, bo aż trzy tygodnie oczekiwania:)
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  2. No właśnie , trzeba szybko zabrać się do robienia...Z chęcią wypiłabym coś orzeźwiającego w ten gorący dzień...

    OdpowiedzUsuń
  3. wspaniała! skoro kobieca, to muszę zrobić, babskie wieczory zyskają nowego smaku :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale wspaniały likier:). Wirtualnie się kuszę:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Podobny do włoskiego likieru crema di limoncello. Mmm..musi być boski :)

    OdpowiedzUsuń
  6. oj kusząca propozycja:) pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  7. MHmh.. kusisz nas Kochana.. ;-DD Ładnie to tak? ;->


    www.przysmakiewy.pl

    OdpowiedzUsuń
  8. oo to coś dla mnie . zapisuję bo domowych likierów nigdy za wiele;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Jaki piękny mlecznożółty kolor :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Bardzo fajny przepis :) Śliczny kolor ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Fantastyczny pomysł, ja kiedyś robiłam likier kawowy, ale cytrynowy musi być też pyszny, idealny do deserów :)

    OdpowiedzUsuń
  12. A z jakich owoców można by zrobić też coś takiego? z mlekiem:) I ile to można przechowywać?

    OdpowiedzUsuń
  13. a mi się zwarzył przy mieszkaniu syropu ze spirytusem cytrynowym. Jednak dostałam extra radę, podgrzałam go prawie do wrzenia, odratowany. po przestygnięciu jeszcze przepuszczę go dla pewności przez filtr jakiś do kawy lub chociaż gazę, w zależności od tego co znajdę w domku ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a to dziwne bo u mnie wyszedł idealnie

      Usuń
    2. Też byłam zdziwiona... no cóż, po przepuszczeniu przez filtr został mi klarowny likier, smakowo szału nie robi, ale no, zużyjemy do czegoś ;)

      Usuń

Mam nadzieję, że zostaniesz na dłużej :)
Dziękuję za komentarz.