To już ostatnie wspomnienie świątecznych wypieków. Tym razem prezentuję "murzynka gnieciucha". Gnieciucha? A no tak, bo tylko takie mi wychodzą. W pierwotnej wersji i zamyśle miał on wyglądać tak jak murzynek Dusiowej niestety szybko się przekonałam, że mistrzynią pieczenia nigdy nie zostanę.
Przepis cytuję za autorem
Składniki:
3 szkl. mąki pszennej
2 szkl. maślanki
3/4 szkl. cukru
1/2 szkl. oleju
2 łyżki dowolnego dżemu(u mnie wiśniowy)
garść rodzynek
2 łyżki kakao (czubate)
2 łyżeczki sody
szczypta cynamonu lub przyprawy do piernika
Sposób wykonania:
Wszystko umieścić w misce i zmiksować.
Formę keksówkę wyłożyć papierem do pieczenia.
Piec ok.40min w 160st.C na termoobiegu.
Ciasto można zrobić z połowy składników, wtedy wyrośnie mniejsze lub jak moje z wszystkich i wtedy wyrośnie bardzo wysoko.
Pycha, uwielbiam murzynki :)
OdpowiedzUsuńJaki fajny, wilgotny w środku :) lubię takie!
OdpowiedzUsuńOj tam nie wyszedł! Wilgotne też pyszne! :* Cieszę sie że skorzystałaś z mojego przepisu, bardzo mi miło;*
OdpowiedzUsuńwilgotne ciasto jest bdb:)
OdpowiedzUsuńLepsze wilgotne, niż suche.:)
OdpowiedzUsuńA poza tym dużo zależy od przepisu - są takie, które zawsze wychodzą i tych warto się trzymać - ja tam w Ciebie wierzę.:)
Eee, po prostu przesadzasz ;-) Ja z wielką chęcią bym spróbowała ;-)
OdpowiedzUsuńwww.przysmakiewy.pl
A może taki miał być:) Ja bym chętnie zjadła bo takie lubię:)
OdpowiedzUsuńe tam gnieciuch, po prostu taki trochę pod brownie podchodzący :)
OdpowiedzUsuńDziewczyny praktyka czyni mistrza, więc może kiedyś uda mi się zrobić coś "idealnego"
OdpowiedzUsuńJa też lubię takie wilgotne ciasta:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam mocno
Fajne ciasto i rzeczywiście gnieciuch:) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńWłaśnie po przeczytaniu posta chciałam napisać, że trening czyni mistrza, ale mnie ubiegłaś:)Dobrze, że próbujesz i się ie poddajesz. Mi też czasami ciasto się nie udaje, trochę się powkurzam, ale się nie poddaję:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
Ej, nie ma idealnych ciast, każde jest inne :) A Twoje niczego sobie - to też sztuka zagnieść 'gnieciucha' - bardzo pieszczotliwie go nazywasz :)
OdpowiedzUsuń